Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło...
"Abecadło" Julian Tuwim
Wychodzę z założenia, że na naukę nigdy nie jest ani za wczesnie, ani za późno... :)
Zrobienie takiego abecadła jest naprawdę proste i nie wymaga (jak widać) specjalnych zdolnosci plastycznych. Wystarczy: brystol, kredki, listewki, tasiemka i odrobina chęci.
Szkic (specjalnie starałam się tak dobierać tresć obrazków i sposób ich rysowania, aby były proste w odbiorze dla dziecka i czytelne):
Trochę szczegółów (użyłam jak najwięcej prostych kolorów, by przy okazji uczyć Małą rozpoznawania barw):
A tak to wygląda:
Córeczka skończyła niedawno roczek i dostała swoje pierwsze, na pół-obrazkowe abecadło. Już rozpoznaje pojedyncze ilustracje: słońce, żyrafę, węża, no i oczywiscie kota...:)
Natomiast litery są dla niej niczym innym, jak tylko kolejnymi obrazkami.
To naprawdę dobry sposób, aby litery stały się w przyszłosci słowami i to bez większych problemów i żmudnej nauki. Wypróbowałam tą metodę na Synu, wierzcie - to działa. :)
.
Super pomysł, coś kiedyś podobnego miałam dla syna, a tak poza tym - cudna dziewuszka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny pomysł, zastanawiam się czy nie zrobić czegoś podobnego dla siostrzeńca :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRewelacja !!!! Świetny pomysł !!!
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym ten pomysł wykorzystać dla moich dzieciaczków ?
...w zamian dzielę się moimi: http://pomyskowo.blogspot.com/
i oczywiscie dodaję pomaranczowego kota do ulubionych
pozdrawiam
Mysku :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej możesz, mam nadzieję, że dzieciom się spodoba taka zabawa w alfabet :) U Ciebie jest istna kopalnia pomysłów...a świnka Peppa, gekon i metkowiec po prostu powalają - świetne (nie wspominając o Lucku i Luśce)! :D