.
(6/30)
mandale (7/30)
(8/30)
***
Jakbym utknęła w szklanej kulce, w bezruchu…toczę się, ale myśli mam gdzie indziej…szukam znowu jakiejś zmiany…gdy zbyt długo wykonuję te same czynności zamieniam się w zombiaka…a przecież kulka powinna się toczyć…
Muszę kiedyś napisać o moich ukochanych mandalach…ale to innym razem…
Dobranoc…
.
Jeszcze raz dziękuję za te wszystkie słodkości :) Moja przesyłeczka z Atcikami tez już do Ciebie pofruneła na weekendzie. Mam nadzieję że szybko dotrze :)
OdpowiedzUsuńPiekny blog:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Tajlandii***
Auliku, naprawdę?! Jestem poruszona - mnie też od baaaardzo dawna fascynują mandale, ich siła i energia, nooo i kolory...
OdpowiedzUsuńPeninio, cieszę się, że udało mi się sprawić Ci choć taką malutką niespodziankę :) - uwielbiam wymiany, to najfajniejsza inspiracja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTibudragon - bardzo mi miło :*
Aniu dla mnie mandale to trochę takie terapeutyczne, a trochę fascynujące zjawisko - wprawdzie nigdy nie widziałam na żywca tych prawdziwych, usypywanych z barwnego piasku, ach...są niesamowite...
...ale te takie proste, rysowane, malowane, układane, prywatne...też mają swoją energetyczną i kojącą moc :)
To może jak już ochłonę czasowo [czyli pod koniec lipca] mała wymiana? Taka mandalowa....?
OdpowiedzUsuń