.
To jest chyba najtrudniejszy temat wyzwania fotograficznego u Uli..."miłość" - nie da się jej ani opisać, ani wyrazić, ani sfotografować...a przecież jest tyle filmów, zdjęć i opowieści o miłości. :)))
Niejedno znaczenie. Wiele barw. Zawsze to samo uczucie. Miłość.
P.S.
A na początku chciałam tylko napisać, że kocham koty, a wyszło zupełnie co innego... :D
.
Często robię takie zdjęcie moim chłopakom: mężowi i synkowi! Bardzo fajne ujęcie!
OdpowiedzUsuńwsaniale sa takie zdjecia :)
OdpowiedzUsuńa mnie sie wydaje, ze temat jest bardzo latwy, bo kazdy ma milion oznak milosci w zyciu codziennym. niestety, kinematografia zarzucila nas pewnym kanonem, sztampa, wobec czego esencja naszej milosci innym moze kojarzyc sie z kiczem i nuda. ale przeciez nie chodzi o oryginalnosc na sile tylko interpretacje tego, co nam w duszy gra... gra... gra... rodzina... na... na...
OdpowiedzUsuńSuper ujęcie...
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuńaż taki miły dreszczyk przeszedł patrząc na nie :)
pozdrawiam
;)Też mam takie zdjęcie w kolekcji - uwielbiam je , więc tym bardziej Twoje mi się podoba ;D Zapraszam na mojego bloga ;)
OdpowiedzUsuń