sobota, 14 maja 2011

czary-mary...

.
Czary-mary, fiku-miku,
szedł czarodziej po trawniku.
Niósł w plecaku fiołki, róże
a stokrotki gdzie? W kapturze!

Rzucał kwiaty gdzie się dało,
żeby wszędzie coś pachniało.
Koło ławki, koło krzaka,
jakie kwiaty? Te z plecaka!

W piaskownicy palmy sadził-
nawet nieźle sobie radził
no i huśtał na huśtawce
rozczochrane dwa dmuchawce.

Wyczarował, czary-mary,
na kałużach nenufary
aż podwórko zmienił w śliczny
mały ogród botaniczny.

Dorota Gellner
"Wiosenny Czarodziej"

***

     Wraz z wiosną przyleciały do mnie energetyczne cudeńka od maj. i od Agaty. Dziękuję!!!

Maj. jest mistrzynią klimatycznych drobiazgów:






Agata, zaś mistrzynią patchworków:



A ja szczęściarą :)))

***

     Wraz z wiosną przydreptało roztrzepanie, słońce... i tylko dwa rozczochrane dmuchawce mam w głowie... :))) i rysowanie od czasu do czasu, które daje mi kilka spokojnych chwil...



.

3 komentarze:

  1. Rozedrgane dmuchawce...Pięknie powiedziane :)
    Auliku! To ja Tobie dziękuję, że Ci się chciało....

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy czytaniu wierszyka przypomniały mi się czasy jak moi siostrzeńcy byli mali 0 wiersze Doroty Gellner były jednymi z ulubionych czytanek.
    Prezenty piękne. Podoba mi się też rysunek - działa na wyobraźnię - co tam jest z tymi drzwiami.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne te prezenty. wpadł mi w oko ten pomaranczowy woreczek z perełkami :) oraz serduszka. wszystko cudowne

    OdpowiedzUsuń

:)