delikatne
w błękit utkane
kieliszki
pamięci
niezapominajek...
Minimalnymi środkami z prostymi i odręcznymi bazgrołami...założyłam, że powinno być lekko i zabawnie, czy wyszło to już zupełnie inna sprawa :)))
W każdym razie, niezapomniane chwile na rolkach z Synem skadrowane...
***
I trochę szydełkowych drobiazgów (niebieskich oczywiście :D ).
Torba letnia z babcinych kwadratów czeka na ciepłe, słoneczne dni...
przód:
drugi przód:
a komórkowce i mała kosmetyczka, już dawno mają nowych właścicieli
.
skadrowany scrap jest świetny! a szydełkowe dzieła extra :)) superowa torebka :))
OdpowiedzUsuńAleż cudowności szydełkowe, Uleńko! Ja mój komórkowiec - uwielbiam. I scrap jak fajnie wydoodlany:)
OdpowiedzUsuńAleż bym chciała umieć robić takie kwiatki szydełkowe....słupek....półsłupek...kompletnie nie wiem o co chodzi ;o) A one takie są mniam....
OdpowiedzUsuńWidzę, że talentów, umiejętności i pasji jest tu całe mrowie. Podziwiam i zarazem jest to zachęta dla mnie, by ciągle się uczyć nowych rzeczy. Szydełko wciąż na mnie czeka w szufladzie...
OdpowiedzUsuń