.
Anielskie klimaty kiedyś były mi tak odległe jak tylko mogą być odległe obce planety innych galaktyk. Zarzekałam się, że to nie moje ulubione. Ale stopniowo anioły zalęgły się w moim domu.
Koleżanka podarowała mi pierwszego gipsowego anioła, który puszcza oczko. Potem Anioł Czerwony strzegł łóżeczka mojej córki (też podarunkowy, gipsowy). Porcelanowy aniołek z gwiazdką zjawił się przypadkiem - miał być prezentem - ale tak na mnie patrzył, że nie miałam serca go oddać...Srebrny anioł-zawieszka dostał się mojej córce bez okazji. A taki bożonarodzeniowy z zadartym nosem to już zupełnie inna historia...I tak kolekcja nam rośnie. Ja wiem, że pięć aniołków, to może i nie jakaś szczególna kolekcja, ale dla mnie to i tak dużo, naprawdę. :)
A teraz pojawiły się anioły z masy solnej i dają mi dużo radości. Skąd ten anielski temat? Nie mam pojęcia. :)))
***
Tablicę malarską pomalowałam farbami akrylowymi. Aniołka przykleiłam pattexem. I gotowe.
.
Piękny aniołek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i również pozdrawiam! :)
Usuńa ja Kocham Anioły i ziberam :))
OdpowiedzUsuńw sumie powinno tak być, bo anioły mają w sobie coś za co powinno się je kochać...sama się do tego przekonałam :)
UsuńAniołek jak na wiosnę przystało!:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam:)
trochę mu jeszcze wiatr zimny podwiewa sukienkę, ale z miłością ;)
Usuńpozdrawiam!
Iście wiosenny to anioł :)
OdpowiedzUsuńkapryśny nieco i ma zadarty nosek, bo wie, że nie jedną ma niespodziankę na te wiosnę... :)))
UsuńCudowny :) bardzo delikatny i anielski :)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to jest, że aniołki kojarzą mi się z pyzatą buzią i piegami...i dołkami w policzkach, w zwiewnych sukienkach lub spodniach na szelki z łatami na kolanach... :)))
Usuńpozdrawiam!