sobota, 29 listopada 2014

Sowy, sowy, sowy... :)

.

     Za co tak lubimy sowy?
Pojęcia nie mam...bo mają wybałuszone oczy? nie śpią po nocach? ich głowy kręcą się o 180 stopni? są słodkie i robią uhu? Możliwe... Tak, czy inaczej sowy od jakiegoś czasu zawładnęły światem i pojawiają się wszędzie. U mnie też. :))) Moje sówki są bardzo miękkie, proste i przytulaśne. Każda ma oczywiście inny charakterek, jak to u sów zazwyczaj bywa. I każda chce być kochana. ;)


     Dziś króciutko, bo zrobiło się późno i nawet takie nocne marki jak ja muszą kiedyś się wyspać. ;) Zawsze byłam bardziej typem sowy niż skowronka, a najbardziej lubiłam późne wieczory i ciche noce, gdy za oknem panował spokój a w domu unosiły się spokojne oddechy bliskich. Niż poranne wstawanie. Ale od jakiegoś czasu doceniam poranki na równi z wieczornymi posiadówkami. Niestety organizm domaga się snu... Wczesne wstawanie ma jedną zasadniczą wadę - skraca wieczory, a głowa sama opada mi na poduszkę.
Oczywiście na sowią poduszkę. ;)


Sowa kochliwa:


Sowa z wytrzeszczem:



Sowa lekko zdziwiona:



Sowa nieśmiała:



Sowa nieco skonfundowana:



Sowa zalotna:



Sowa mała:



Sowa pasiasta:



Sowa wybałuszona:

.

7 komentarzy:

:)